Grubistan Wikia
Advertisement

Opuszczając Staw Udowy szybko natchnęliście się na Łachmytę - wyschnięte koryto rzeki zawalone niechcianymi przez mieszkańców Grubistanu szmatami (należy przypuszczać, iż to one spowodowały wchłonięcie zawartości rzeki).

Hej, zaczekajcie, patrzcie jaki piękny kardigan tam leży, muszę go przymierzyć! - krzyczała Sew Sew

Tylko nie to, zaczęło się - westchnęła Elif

A patrzcie jak te pantolety będą idealnie współgrały z brzoskwiniowym body! - dalej piała Sew Sew

Wyglądasz w tym raczej jak pół dupy zza krzaka - oznajmił ropuch, który postanowił się poczłapać razem z wami

Ho ho, zadzwoń po Modową Policję, też mi coś - prychnęła Sew Sew - lepiej zdechnij... Nie wierzę! Ta perłowa bomberka wręcz jest stworzona dla tej cytrusowej sukienki kimono!

Doprawdy niesmaczne jest to jak pławisz się w tych szmatach jak świnia dopuszczona do koryta ze śrutą - skomentowała obrzydzona Elif

Takie bezguście jak ty rzeczywiście może się dziwić - stwierdziła Sew Sew i w tym samym momencie podniosła modne ponczo, pod którym czaiła się już wypaczona kanalia.

A47367c5f36b2988c4d25083efd755df

Zwyrodniałe parszystwo zadrżało niczym pralka na pełnych obrotach, wypchana po brzegi zasraną bielizną, po chwili znieruchomiało, a następnie, zupełnie niespodziewanie, zaczęło wymiotować, wydając przy tym potworne jęki. Z wymiocin unosiły się wyraźnie toksyczne opary, a po uważniejszej obserwacji, wśród zawartości rzygów można było zauważyć mniejsze wycirusy, wyglądające identycznie jak pierwowzór. Te też zadrżały i zaczęły swoją kolejkę rzygania i rodzenia, powtarzając cały proces, kiedy matka roju wciąż go nie przerywała.

Uciekajmy! To Kupa! - krzyknął ropuch

Jaki znowu Kuba?

Kupa! Bo zawsze są w kupie, liczne!

Doprawdy, kto nadaje te nazwy? Bardziej durnych nie można było wymyślić?

Na to wyraźnie ropuch poczuł się urażony.

Ja je tak nazywam... Ludzie mówią na nie Matrioszki. Wymiotując wytwarzają zabójcze opary, przy okazji wypluwając potomstwo, które potem żywi się zabitym ścierwem i rośnie w jego wnętrzu czekając na swoją okazję.

Kiedy to tak tłumaczył, Sew Sew nie wytrzymała tego obrzydliwego widoku i sama się porzygała na skupisko sparszywiałych Matrioszek, zabijając je na miejscu. Na szczęście miała kilka szmat pod ręką, dzięki czemu mogła się przetrzeć.

No... to chyba rozwiązuje nasz problem. Ale ruszajmy dalej, mogą się tu gdzieś czaić kolejne - oznajmił Cihangir

Naturalnie taka szmaciara jak Sew Sew nie mogła opuścić tego miejsca bez zapakowania pełnego toboła lumpów, lecz ostatecznie udało się wam jakoś ją odciągnąć od koryta. Następnie skierowaliście się na wybrzeże Oceanu Okrasy, wzdłuż którego podróżowaliście na północ aż dotarliście do Skrzepliny - rzeki o wyjątkowo plugawej zawartości - otóż źródło wywodziło się z dawnego wrzoda żołądkowego, który nie zasklepił się do końca nigdy, nieustannie wypluwając posokę z krwią i limfą oraz inne wydzieliny krążące w żyłach wszechpotężnego Grubisa. Ostatecznie jej zawartość wyglądała jak smaczna, gęsta zupa na kaczym smalcu z agregatami skrzepów zamiast ziaren pieprzu, ale przynajmniej o wiele bogatszych w mikroelementy. Korzystając z mapy podążyliście wzdłuż Skrzepliny, docierając ostatecznie na miejsce.

Patrzcie tam, jakaś zagrzybiała nora! - krzyknęła Elif

Ha! Może jakiś zapijaczony żul siedzi w takim pierdolniku, dawno nikogo nie wysadzałem - ucieszył się Metin

Żula to i sobie wysadzaj, ale nie nazywaj tego pierdolnikiem, skoro sam mieszkasz w oklejbidzie zlepionej z krowiego gówna! - wściekł się Cihangir

Zamilcz ty cholerny zaiłku, bo jak nie znajdę tam żula to ty zostaniesz jednym! - odgryzł się Metin

Obsrajfajdus! - krzyknął Cihangir jakby wykrzykiwał "wysadzaj" wyrzucając ręce w górę i uciekł gdzieś w krzaki

A tego kasztana co ugryzło? - zapytał ropuch

A nic takiego, sam mieszkał w podobnym kurniku wraz z pięcioma generacjami Yapraków w dzieciństwie, kiedy to dron bojowy zrzucił im na łeb bombę, codzienność. Przeżył wyłącznie dzięki temu, że ciepłe wnętrzności ciotki stryjecznej trzeciego rzędu od strony ojca ogrzewały go w nocy, zanim go wygrzebali. Mogło rzucić się mu na łeb, ale ciężko stwierdzić - wyjaśniła Elif

Jesteście gotowi wejść do tej przebrzydłej budy? - spytałeś, aby nie przeciągać dalszej rozmowy o brudasie, który dla ciebie równie dobrze mógłby zakrztusić się tłuścinką ze schabowego a i tak by cię to nie obeszło w najmniejszym stopniu

Czekajcie, patrzcie, tam jest pastuch! - zauważył Puszek

Pastuch? Jak śmiesz tak nas nazywać ty pachola swołoczo! - oburzyła się Sew Sew

Pastuch jak w świńskiej zagrodzie a nie pastuch jak wypastowana morda pastą do butów społeczniaro - szybko wyjaśnił ropuch

W każdym bądź razie co robimy? - dopytała się Elif

1. Obchodzimy rolnikowy chlew, szukając alternatywnego wejścia

2. Pastujemy się pastą do butów, żeby oszukać pastuch

Advertisement