Ja na pewno się na to nie piszę, nie będę pływać w tej śmierdzącej zasranej wodzie! - od razu wypięła się Sew Sew
I słusznie, bo z tymi nabotoksowanymi, nadmuchanymi ustami, a i pewnie cycami i pośladami, to możesz co najwyżej robić za ponton! - przygryzła jej Elif
Dobra, ale kto zanurkuje? - dopytywał się Cihangir
Niech ta tłusta maciora Elif idzie, jest tak gruba, że pójdzie niczym kluska lana w grochówce błyskawicznie na dno. Gorzej będzie ją wyciągnąć, ale wzięłam ze sobą poradnik wielorybnika - odpowiedziała Sew Sew, pod wpływem narkotyków zapominając, że jest głupia
Do dziś się zastanawiam czy przed operacją to bardziej płaskie było twoje ciało czy mózg wywłoko! - oburzyła się zaskoczona Elif
Podejrzewam, że na Metina też nie mamy co liczyć - westchnął Cihangir
Czemu ty łajzo sam nie zanurkujesz, na pewno w specjalistycznych oddziałach terrorystycznych dobrze was wyszkolili! - plunął jadem Metin
Na pewno nie jestem bardziej doświadczony od kogoś, kto spędził całe swoje życie nurkując w rynsztoku - odciął się Cihangir
Masz rację, bo jesteś taką chromoloną kaleką, że gdyby kazali ci dodać dwa plus dwa to potrzebowałbyś liczydła i miesiąc czasu nauki jego obsługi! - skomentował nieporadność życiową Cihangira Metin
Płaska? To ty się płaszczysz przed swoim padyszachem Metinem! - krzyknęła Sew Sew
Zamknąć się wy tępe liszajce! - krzyknąłeś
Przynajmniej nie padam na kolana z desperacji przed każdym facetem na jakiego się natknę ty nic nie warta latawico! - kontynuowała Elif
Chociaż spróbowałbym się nauczyć, w przeciwieństwie do zgnuśniałego, rozpróżniaczonego dupka jakim jesteś! - nie odpuszczał Cihangir
Westchnąłeś. Puszek zakrył swoje błony bębenkowe pokracznymi łapami, a ty wciągnąłeś powietrze wypełniając porządnie płuca niczym okap działający na pełnym wyciągu w śmierdzącej chińskiej restauracji podczas pieczenia psiego mięsa.
Dupatta tera!!!!!
Dupatta tera!!!!!
Dupatta tera nau rang daaAAAAaaa!!!!!
Potężna inkantacja jednej z absolutnie najpoteżniejszych pieśni bojowych wywołała niszczycielskie skutki. Z siłą huraganu odrzuciło całą grupę z dala od ciebie. Cihangir z zapierającym dech w piersiach impetem wyrżnął w tłuszczową wypustkę skalną, Elif przefrunęła aż do samych formacji skalnych otaczających staw, wściekle się turlając niczym lód włoski podczas nakładania, na Sew Sew zwaliła się ogromna wypustka tłuszczowa przypominająca drzewo, łamiąc jej rękę w trzech miejscach, a ropuch turlał się na podobę westernowego krzaku bylicy. Podłoże popękało, a ze szczelin zaczął wyciekać ciekły tłuszcz. Wyzwoliłeś ogromne pokłady energii, ale zapłaciłeś za to cenę, gdyż odpieczętowywanie takiej potęgi zawsze wiąże się z zapłatą. A ceną było zapętlenie. Nieustannie i w kółko wyśpiewywałeś pieśń bez możliwości jej przerwania. Brzuch Grubisa zaczął odczuwać skutki, rozstępy na jego skórze rozpoczęły się rozszerzać i rozgrzewać. Na pewno ostatecznie Grubistan zostałby zniszczony. I wszyscy byliby szczęśliwi. Ale wyłącznie gdyby nie liczyć ich zawodu wcześniejszą śmiercią w potwornych męczarniach. Jednak Metin najwyraźniej miał inne pomysły na swoją przyszłość, i nie chodziło wcale o zdanie matury. Chwycił za knebel (profesjonalny - kulkowy ze skórzanym paskiem) i zatkał ci usta. W ten sposób zamknąłeś się i to nawet nie zamykając ust, gdyż tych zamknąć nie mogłeś. Dla pewności trzymali cię w zamknięciu, abyś czasem się nie otworzył.
Głupi grubas, nie dość, że wszędzie go pełno, to jeszcze wszystkich zalewa swoją obecnością - podsumowała Elif
Zamknij mordę, bo ci naszczę - tak jak można się spodziewać, zagroziła ci Sew Sew
To kto nurkuje? Może ty Grubasie? Nie słyszę sprzeciwu, więc się nie ociągajmy - zdecydował Cihangir
We trójkę chwycili cię za fałdy i zaciągnęli nad brzeg, a następnie wepchnęli do wody niczym starą, zastałą, zatęchłą i spleśniałą pralkę, która nie działa już dobrze od kilku lat, gdyż z braku pieniędzy nikt nie kupował nowej, mydląc oczy gościom, którzy mogliby potem roznieść ploty i wywołać pośmiewisko we wsi i spojrzenia w kościele podczas porannej mszy. Spadałeś na dno z prędkością emeryta z balkonikem, który zamiast siedzieć z dupą w domu lub przechadzać się po parku, przylazł do sklepu, blokując wszystkie przejście dla pieszych po drodze, wywołując korki w mieście, kolejki w sklepie i jasną cholerę u kupujących i kasjerki, która musi wdychać opary muchozolu i parafiny zmieszanej ze smrodem moczu i śmierci. Wtedy w wodzie zobaczyłeś coś strasznego.
Cholerne obrzydlistwo w dość sporym stadzie postanowiło do ciebie podpłynąć. Byłeś przerażony, i słusznie, gdyż tak parszywie obrzydliwie rzeczy są zwykle równie szkodliwe. Chciałeś szybko wypłynąć na powierzchnię, lecz gdy tylko zbliżyłeś się do lustra wody, w łeb palnęło cię wiosło, dzierżone przez Metina. Uderzenie wprowadziło cię w ponowny kurs opadający. Nagłe ruchy były dla dziwactwa wyzwalaczem - rzuciły się na ciebie, gryząc w pokaźne łydki. Udało ci się schwycić ci się kilka i cisnąć w górę, gdzie wypadły na brzeg.
O, kiepy! - krzyknął ropuch i je pożarł. Jednak w czasie, w jakim to robił, z ciebie został jedynie szkielet.
Game Over